sobota, 9 sierpnia 2014

Muszyna: Złockie. Droga do mofety i nie tylko.

Dziś relacja z trochę dłuższych wycieczek: do Złockiego i na granicę Jastrzębika.

Zacznijmy od mofetów. Drogowskazy do nich znajdziemy już przy wjeździe do miasteczka, potem zobaczymy je jeszcze co najmniej kilka razy. Tym niemniej ta akurat atrakcja turystyczna nie jest oblegana przez tłumy turystów - być może ze względu na sporą odległość od centrum.

A może dlatego, że mało kto wie, co to takiego. Ja na przykład, bez sprawdzenia w necie, też bym nie wiedział.

A są to - bez ubierania w naukowe słownictwo - miejsca wydobywania się gazów ze skorupy ziemskiej. Jako że znajdują się w wodzie, tworzy to widok bulgocącego bagienka, podobny trochę do tego co możemy niekiedy zobaczyć w filmach przygodowych :).

Aby to obejrzeć czeka nas jednak dosyć długa droga. Ja wybrałem się pieszo ... ale - wbrew tytułowi bloga - lepiej wybrać się jakimś pojazdem. Jeżeli nie samochodem, to np. busem. Droga jest raczej płaska, asfaltowa, biegnie dolinką, więc widoki - takie sobie. Są oczywiście wyjątki - trochę starej architektury drewnianej (przykład poniżej) ...

.... oraz. taka oto budowla o nieznanym mi przeznaczeniu  - przypuszczalnie składzik, ale wtopiony w otoczeni sprawia przy odpowiednim spojrzeniu bardzo dobre wrażenie:


Które jednak gaśnie, gdy rozejrzymy się wokoło ...


Tym niemniej po drodze możemy podziwiać trochę sielskich krajobrazów:


Mijamy też na  źródło św. Józefa. Ma liczne cenne właściwości ...


.... ale otoczenie też niezbyt ciekawe.


Kawałek dalej rozciąga się coś w rodzaju parku wzdłuż niewielkiego potoku.  Sakralny charakter rzeźb sugeruje, że na przylegającej działce znajduje się jakaś instytucja związana z Kościołem (dom rekolekcyjny?). Brak jednak jakichkolwiek oznaczeń, a strudzony wędrowiec zastanawia się, czy może tam wejść i odpocząć (otwarta brama równie dobrze może oznaczać "witamy wszystkich gości, jesteście  mile widziani" jak i "witamy intruzów, nasze rottweilery potrzebują więcej ruchu" :). No cóż, ruszyłem dalej...



W końcu trafiamy na na miejsce. Trzeba przyznać, że oznakowanie nie budzi zastrzeżeń.


Kawałek w kierunku pokazanym przez drogowskaz i trafiamy na zespół pomostów ...

Muszyna. Zejście do mofety.
... prowadzcych do mofety. Aby nie było wątpliwości, czym jest - zainstalowano tablice informacyjne.


A sama mofeta - w działaniu :) - wygląda tak:


Sympatyczne bulgotanie ma miejsce na przepływającej w dolince rzeczce. Ale jest też jeszcze kilka podobnych "oddechów Ziemi", tuż za mostem.

Przedstawiam więc Szanownym Czytelnikom "Dychawkę" ...


... oraz "Bulgotkę" (niestety, sfilmowaną pod niewłaściwym kątem:)).


Dla zainteresowanych również przy nich postawiono tablice edukacyjne.

W drodze powrotnej postanowiłem jeszcze obejrzeć cerkiew w Złockiem - wymaga to tylko nieznacznego zboczenia z trasy. Wchodzimy na niewielką górkę ... i widoki od razu robią się ładniejsze:


Sama cerkiew również sprawia bardzo dobre wrażenie: drewniane budownictwo po prostu pasuje do górskiego krajobrazu.

Cerkiew w Złockiem od strony drogi ..


.... i tablica informacyjna przed wejściem do świątyni.

Cerkiew w Złockiem od strony wejścia.

Wnętrza cerkwi w tym  dniu nie obejrzałem - dzwony właśnie wzywały wiernych na nabożeństwo, więc nie była to odpowiednia pora. Zjawiłem się tu następnego dnia - w drodze na Jaworzynę Krynicką. Ale o tym - w następnym poście.

Inne posty, opisujące atrakcje Muszyny:
- centrum, zabudowa, zabytki i okolice Potoku Szczawnik
- Zapopradzie - Ogrody Zmysłów, baseny
- droga z Muszyny na Jaworzynę Krynicką
- wycieczka do Krynicy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz